Duża, żelazna brama naszego Zoo otwierała się powoli delikatnie skrzypiąc starymi zawiasami. W kolejce stały tłumy radosnych dzieci, które znów bardzo chciały przywitać swoich ulubieńców naszego Zoo. To było bardzo ważne wydarzenie i bardzo ważny dzień dla wszystkich. Jesteście ciekawi dlaczego? Rozsiądźcie się wygodnie a ja wszystko dokładnie Wam opowiem.
Zebra Hania została mamą. Mamą malutkiej pięknej Ani. Ania jest śliczna i wiedzą to wszystkie dzieci, które już widziały naszą księżniczkę. Jest w kolorze śmietany a paski na jej ciele wyglądają jak dzieło gromady dzieci, które dopadły ja czarnymi flamastrami. Chwiejnie stara się stać na swoich cieniutkich nóżkach ale ciało odmawia jej jeszcze stabilności. Dzieci śmieją się do łez gdy stara się stać równo a cała wygina się jak gdyby tańczyła jakieś nowoczesne wygibasy. Tańcząca Ania! - krzyczą dzieci. Tańcz, tańcz, tańcz ! – słychać z każdej strony.
Słonko pięknie świeciło, dzieci przychodziły z różnych stron zbierając się w dużych grupkach. Każde trzymało w ręce lody, popcorn, orzeszki, watę cukrową czy inne smakołyki. Ania delikatnie i niepewnie poruszając się bardzo chciała podejść bliżej gdyż jeszcze nie znała naszych cudownych maluchów, które odwiedzały nas każdego dnia. Mama, ciocia Rita, wujek Marian czy Janek bardzo dużo jej o Was opowiadały ale chciała sama wszystkich poznać. Gdy witała się wzrokiem z każdym a każdy mógł jej przyjrzeć się z bliska jakieś dziecko z tłumu bardzo głośno krzyknęło i rzuciło w nią wafelkiem z lodów czekoladowych. Ania nie znała jeszcze różnych zachować dzieci dlatego też wystraszyła się tak bardzo, że starając się wycofać upadła. Dzieci stały się niestety świadkami jak przeraźliwie płakała a nóżka wygięła się w nienaturalny sposób nie pozwalając się podnieść. Nawet mama- zebra Hania, nie była w stanie jej uspokoić. Opiekunowie Zoo szybko wezwali weterynarza. Doktor Rafał niestety musiał zrobić Ani zastrzyk by złagodzić ból, jak się później okazało złamanej nogi. Ania była smutna i przez kilka najbliższych dni nie wychodziła ze swojego domu w Zoo. Unikała dzieci co nie znaczy, że ich już nie lubiła. Lubiła. Oczywiście, że lubiła. Potrzebowała tylko więcej czasu by Was wszystkich lepiej poznać.